czwartek, 22 marca 2012

Był Avon-pora na Oriflame

Na wstępie o kosmetyku-później będzie o odchudzaniu.

Otóż jak każda łakoma na promocje kobietka kupiłam
Giordani Gold Age Defying Foundation
Podkład ujędrniający firmy Oriflame
....a dlaczego? Pomyślałam, że to świetna okazja by wypróbować kosmetyk za tak niewielką cenę w megapromocji a następnie przekazać go w podarunku dla Mamy by mogła sobie wyrównać delikatnie koloryt cery.



Ale do rzeczy co wg mnie daje podkład (po 2 tygodniach używania)(aaa moja cera-raczej sucha ze skłonnością do wyprysków, testowany kolor porcelain-najjaśniejszy):

* bardo niewydajny, bardzo bardzo (połowa w 2 tygodnie)
* krycie dość słabe 
* kolor nie ciemnieje w ciągu dnia-pozostaje ten sam
* doskonale nawilża i ładnie ujędrnia ale nie likwiduje zmarszczek
* odnoszę wrażenie, że po ok. 3 godzinach "puder" się ściera a zostaje sam krem ujędrniający
* zapach jak dla mnie taki bazarowy ciut
* cena regularna przerażająca


Jako dobry krem tonujący ok, ale nie jako podkład. dla mnie się nie daje stosunek cena (ta regularna-59zł)/jakość/wydajność bardzo niekorzystna. Dla siebie nie kupię-dla Mamy (jak będzie w sporej promocji)jak najbardziej tak, bo moja Mama nie lubi podkładów-krycie odczuwa jak efekt maski)
Ocena jako podkład-2/10, jako krem tonujący 8/10 :)

A co do odchudzania...odżywiam się mądrze, apetyt jest gigant, motywacji mało, ale zaniżyłam rozmiarówkę ubrania do pracy coby się ta cała motywacja pojawiła :)



poniedziałek, 12 marca 2012

chciałoby się napisać Avon a won! Ale nie da rady :)

Od roku używam 2 masek z minerałami z Morza Martwego i błotkiem, dzisiaj opiszę Maskę Avonu z błotem termalnym oraz właśnie z minerałami z Morza Martwego. Do Avonu nie wiedząc dlaczego podchodzę zazwyczaj sceptycznie...ot takie głupie nastawienie...ale z racji tego, że we Wrocławiu mamy sklep a Ciocia jest konsultantką to co jakiś czas skuszę się owe kosmetyki nie dość, że w promocji to bez prowizji i jeszcze dostępne od ręki. I co dziwne to w sumie raczej się na nich nie zawodzę, są to kosmetyki w przystępnych cenach, całkiem przyzwoite, czasami normalne, nic nie dające ale nie rozczarowujące, albo zaskakująco-właśnie przyzwoite. 
Ale teraz do tematu. Owa maska jest z serii Planet Spa, cena regularna 27 zł,  w promocji za ok. połowę
A więc maska ma intensywny błotno-mineralny zapach, dla mnie taki bardzo męski, tak intensywny, że chyba czymś "chrzczony" (przy tym dla mnie przyjemny) :P ale dzięki temu szybciej znajduję się na mojej Planecie Spa ;) 
Konsystencja mega gładka, bardzo przyjemnie się rozsmarowuje. Zawsze stosuję po uprzednim głębokim peelingu i przed maską głęboko nawilżającą-w takim zestawie sprawdza się znakomicie, ale jeśli miałabym ją stosować samodzielnie też byłabym zadowolona...właśnie ze względu na zapach...tak tak ten intensywny i męski mi bardzo odpowiada :) poza tym dzięki aksamitnej (dosłownie) konsystencji mam wrażenie, że szybko wnika w moją cerę. 
Maska bardzo przyjemna, na pewno wydajna i w atrakcyjnej cenie jak jest w promocji. Daję 8/10


PLUSY:
+klimat spa
+doskonale relaksuje
+dobrze oczyszcza, nawilża, wygładza
+bardzo wydajna
+atrakcyjna cena
+łatwo się zmywa
+atrakcyjne opakowanie

MINUSY:
-czekanie na promocję w katalogu
-oczekiwanie na dostarczenie zamówienia (w przypadku takiej opcji zakupu)

Do samego produktu nie mam żadnych zastrzeżeń, na pewno jeszcze ją nabędę :)

A no i dziś mimo takiej a nie innej pogody we Wrocławiu poczułam wiosnę, może to dzięki xen-tan-owi, którego wczoraj zarzuciłam na ciałko? :)






niedziela, 11 marca 2012

Arabskie perfumy w kostce/mydle

Zachęcona przez Ciocię, która wróciwszy z Grecji pokazała mi olejki zapachowe-kupiłam perfumy w kostce (a raczej kosteczce), których skład to właśnie 100% olejków (ponoć całkowicie bez alkoholu).


Wg zapewnień producenta,  zapach utrzymuje się na skórze bardzo długo-cały dzień. A teraz wg mnie :)
Spośród takich zapachów jak lawenda, santall-korzenny, musk-piżmo, jaśmin, ambre-kakao+wanilia wybrałam ambre czyli mix zapachów świata arabskiego z nutką kakao i wanilki oraz miałam możliwość przetestowania musk-od koleżanki. Mydełka ważą po 18 gram (ok. 3cm x 3cm i 1 cm szerokości), są malutkie i szkoda, że w komplecie nie ma do nich metalowego pudełeczka, w którym można by było je przechowywać. Jeżeli chodzi o trwałość na skórze to faktycznie trzymają się cały dzień, zapachy są bardzo egzotyczne ze średnio denerwującą nutką zapachu...mydła właśnie (musk ma tą nutkę mniej wyraźną a sam zapach ładniejszy)
Zapach najpierw jest intensywny i męczący, rozwijając się jest uroczy, tajemniczy, niczym z baśni z 1001 nocy, by na koniec dnia czuć było właściwie głównie nutę mydła :)
Skóry nie barwi i nie pozostawia tłustych plam, na ubraniach tych plam też o dziwo nie zauważyłam, natomiast maźnięta ciemna bluzka miała jasną mydlaną kreskę-więc lepiej nie używać na ubraniach.
Postanowiłam zapach położyć w pokoju by przyniósł orientalny nastrój, czuć jednak go było jedynie po "miętoszeniu" mydełka, jak jedynie leżał nie był wyczuwalny. Następnie wylądował w szufladzie  z nocną bielizną i to był strzał w 10tkę-szuflady z racji częstego otwierania umożliwiły ekspansję zapachu na ciuchy i pokój.
Czy będę go używać na skórę? Pewnie czasami tak. Czy kupiłabym ten produkt ponownie? Nie (do szafy/szuflad ok ale myślę, że te mydło starczy mi na wieki). Przyznaję 4/10 punktów

PLUSY
+cena - ok 20zł
+wydajność - mega
+trwałość
+różne zastosowania

MINUSY
-zapach (za bardzo wyczuwalna nuta mydła)
-brudzi ubrania
-dostępność
-brak pudełka do przechowywania
-napisy na opakowaniu jedynie po arabsku (brak możliwości wnikliwego sprawdzenia składu)
-mydło musi "pracować" by zapach był wyczuwalny


A co do diety ....to brak mi motywacji....:P wiosno gdzie jesteś??





czwartek, 1 marca 2012

Godzina zero

Witajcie


Na pomysł bloga wpadłam przypadkowo, początkowo chciałam się z kimś podzielić moimi doświadczeniami z kosmetykami, ale pod wpływem impulsu wpadłam na pomysł by założyć bloga o tym jak tracę kilogramy...bo wierzę że będę je tracić....i właśnie dlatego powstał ten blog-by się motywować, by był moim dziennikiem, by trzymał mnie na powierzchni a nie pod nią. Napewno nie obędzie się bez częstych wzmianek o kosmetykach...a jak! :)

Pewnie każda z nas kobiet miała okres w swpoim życiu, że nie wchodziła na wagę bo się bała...ja tak miałam ostatnie kilka miesięcy, kiedy to udało mi się uchodowac niezły balast...bo dziś pod wpływem nowych postanowień zważyłam się-równe 90 kilo, rozmiar ubrań 46-48, wzrost 164 cm-idealny obraz do kroniki policyjnej.

Z mojej historii odchudzania:

zaczęłam tyć kiedy zaczęłam się odchudzać
74 kg-stała waga po w/w "odchudzaniu
62 kg-na swoim ślubie po cambridge
83-przed ciążą
86 po ciąży
90-dziś, 3 lata  ciąży :P 

Ale od dziś może być tylko lżej :)